REKLAMA

Szukany wiersz:
Poeta:
Krzysztof Kamil Baczyński
Kołysanka

Nie bój się nocy — ona zamyka
drzewa lecące i ptasie tony
w niedostrzegalnych, mrocznych muzykach,
w przestrzeni kute — złote demony,
które fosforem sypiąc wśród blasku
wznoszą się białe, modre, różowe,
wznoszą się w lejach żółtego piasku,
w chmurach rzeźbione unoszą głowy.
Nie bój się nocy. Jej puchu strzegą
kropla kosmosu, tabuny zwierząt;
oczy w nią otwórz, wtedy pod dłonią
uczujesz ptaki i ciche konie,
zrozumiesz kształty, które nie znane
przez ciebie idąc — tobą się staną.

Nie bój się nocy. To ja nią wiodę
ten żywy strumień przeobrażenie,
duchy świecące, zwierząt pochody,
które zaklinam kształtów imieniem.
Ułóż wezbrane oczy w kołysce,
ciało na skrzydłach jasnych demonów,
wtedy przepłyniesz we mnie jak listek
opadły w ciepły tygrysi pomruk.
Maria Konopnicka
Konwalia

W jutrzennych łunach cała,
Wśród czarnych sosen wieńca,
Czeka konwalia biała
Na swego oblubieńca.
Las spłonął — w ogniach drżąca
Na trawach rosa stoi;
Wychodzi promień słońca,
Królewicz w jasnej zbroi.
"Czekaj tu na mnie mało,
O biały ty mój kwiecie,
Bo jeszcze dość zostało
Nocy na bożym świecie.
Złocisty miecz podniosę
Nad ziemią tą zaćmioną,
Potem pić przyjdę rosę
Na białe twoje łono".
Nad lasem chmura stoi,
Z zachodu idą burze...
Królewicz w złotej zbroi
Poszedł — i zagasł w chmurze.
"Dalekoż mi, daleko,
Słoneczko me, do ciebie!
Już zimne rosy cieką,
Już idzie noc po niebie!"
We łzach srebrzysta cała,
Wśród czarnych sosen wieńca,
Czeka konwalia biała
Swojego oblubieńca.
Johann Wolfgang Goethe
Książka do czytania

Najdziwniejsza z wszystkich ksiąg
To księga miłości.
Z uwagą ją przeczytałem:
Mało stronic szczęścia,
Całe karty cierpienia,
Jeden rozdział to rozstanie,
Powitanie to maleńki fragmencik.
Tomy zmartwień i kłopotów,
Długie okresy wyjaśnień
Bez końca, bez końca.

O Niżami! A tyś jednak
Odnalazł był słuszną drogę,
Któż bo zwiąże niezwiązalne?
Kochankowie znów złączeni.
Przełożyła
Wanda Markowska
Konstanty Ildefons Gałczyński
Księżyc

(fragment)
... Zawieszony u tej szyby górnej,
tobie świecę w noce niepochmurne,

w listach twoich przekręcam litery,
na twe loki spadam deszczem srebrnym

i sen tobie śni się w noc wrześniową,
żeś trąciła gałązkę deszczową —

i twe oczy, jak dwa lichtarzyki,
w dwie radości świecą, w dwa płomyki.

Potem, świateł różnych szafarz szczodry,
z światłem zbliżam się do twojej kołdry;

świecąc jak latarnia światłem sutym,
kołdrę twą zahaftowuję w nuty,

w gwiazdy, w gwiazdki, w całe Drogi Mleczne,
w chmury, w ptaki, w baszty średniowieczne.

A ty, srebrna, śpisz ze srebrną twarzą,
i jest nocny czas, i sny się marzą.

Gdy odejdę, nie płacz, moja żono —
ja księżycem wrócę pod twe okno.

Kiedy w szybie promień zamigoce,
wiedz: to ja. Twój księżyc. Serce nocy.
Johann Wolfgang Goethe
Kto pożegnaniem Pięknej

Kto pożegnaniem Pięknej wstrząśnięty,
Niech z odwróconym ucieka wzrokiem!
Gdy patrzy w twarz jej, ogniem przejęty,
Wabi go ona, ach, wiecznym urokiem.

Nie pytaj Słodkiej, nim rzucisz próg jej,
Kto z nas odchodzi? Gdy męka żywa
Chwyta cię spazmem, leżysz u nóg jej,
Zwątpienie serce twoje przeszywa.

A gdy, choć oczy twe płacz przesłania,
Widzisz ją we łzach oddalających,
Zostań! Czas jeszcze! Ku tobie skłania
Gwiazdę najstalszą noc kochających.

Weź ją w ramiona; czujcie po przerwie
Stratę i powrót, każde oddzielnie.
Jeśli was nowy grom nie rozerwie,
Pierś się do piersi przyciśnie szczelniej.

Kto pożegnaniem Pięknej wstrząśnięty,
Niech z odwróconym ucieka wzrokiem!
Gdy patrzy w twarz jej, ogniem przejęty,
Wabi go ona, ach, wiecznym urokiem.
Przełożył
Mieczysław Jastrun
Maria Konopnicka
Kubek

Z jednego kubka ty i ja
Piliśmy onej chwili,
Lecz że nam w wodę padła łza
Więc kubek my rozbili.

I poszli w świat i poszli w dal,
Osobną każde drogą.
Ani nam szczątków onych żal,
Co zrosnąć się nie mogą...

Dziś, kiedy w skwary znojnych susz
Samotne kroki niosę,
Gwiazdy mi jasne z złotych kruż
Podają srebrną rosę.

Lecz wiem, że w żadnej z gwiezdnych czasz
Nie znajdzie się ochłoda,
Jaką miał prosty kubek nasz.
Gdzie były łzy — i woda.

REKLAMA

REKLAMA